Po przeprowadzce do Polonii Warszawa, w sercu Daniela Sikorskiego nadal jest miejsce dla Górnika. Zabrzański klub odegrał bardzo ważną rolę w życiu piłkarza, który nadal darzy Górnika sentymentem, jak również jego sympatyków.
O odejściu i dobrej decyzji prezesa
- Odejście z
Górnika to nie była dla mnie łatwa i prosta decyzja. Ja spoglądam na to
perspektywicznie, chciałbym się rozwijać jako piłkarz i dlatego zmieniłem klub.
Nie ukrywam, że dostałem bardzo dobrą ofertę kontraktową z Polonii i to też
miało swoje znaczenie przy podjęciu decyzji. Mój transfer jak również Roberta
Jeża to była konieczność dla Górnika. Dzięki temu klub może być spokojniejszy,
jeśli chodzi o finanse i licencję. Kibice powinni zrozumieć wreszcie, że innej
opcji nie było. Moja opinia jest taka, że prezes Tomasz Młynarczyk dobrze zrobił
zgadzając się na sprzedaż mnie i Jeża do Polonii. Jeż ma już swoje lata, zaś ja
zostałem sprzedany razem z nim w pakiecie. To była bardzo trudna, ale i
konieczna decyzja.
O grze w Górniku i skoku z trampoliny
- Bardzo
przyjemnie wspominam okres gry w Zabrzu. Tutaj zaczęła się moja przygoda z
polską piłką i dzięki klubowi mogłem się pokazać z jak najlepszej strony.
Naprawdę jestem szczęśliwy, że mogłem zagrać w Górniku, któremu odwdzięczyłem
się bramkami i ambicją sportową. Klub był dla mnie trampoliną, taką skocznią, z
której wybiłem się do dalszej kariery. To z niej udało mi się skoczyć na wyższy
poziom piłkarski. Gdyby nie Górnik to na pewno nie byłbym w tym miejscu, w
którym jestem. I o tym zawsze będę pamiętał.
O kibicach, którzy byli wspaniali
- Bardzo dużo, a
może najwięcej zawdzięczam kibicom Górnika. Oni byli wspaniali, wierzyli we mnie
cały czas, mimo, że moje początki w Zabrzu były bardzo trudne. Dopingowali mnie
i zespół wtedy, gdy nam się układało na boisku, jak również w ciężkich
momentach, gdy nic nie wychodziło. Dla mnie fani Górnika byli bezsprzecznie
numerem jeden w Polsce. Za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej klubu
chciałbym ich pozdrowić i podziękować za ogromne wsparcie. Jesień w moim
wykonaniu nie była udana, nie miałem jeszcze zaufania u trenera Adama Nawałki.
Nie grałem za dużo, za to wiosną było dużo lepiej, byłem bardzo mocno
zmotywowany do tego, by pokazać, co tak naprawdę potrafię.
O nowym Górniku, który da sobie radę
- Beze mnie,
Roberta Jeża czy Grześka Bonina Górnik na pewno sobie poradzi. Ma wspaniałą
historię, której nie można kupić za żadną kasę. Nie ma mnie, będą inni gracze i
klub powalczy o dobre miejsce w Ekstraklasie. O tym jestem święcie przekonany.
Na pewno pojawią się nowi ludzie w zespole i z równie dużym zaangażowaniem
zdobywać będą ligowe punkty. Klubowi nie grozi żadna katastrofa, działacze
naprawdę się starają i podejmują dobre decyzje.
O klubie "Kokosa", którego się nie boi
- Ostatnio
prezes Polonii Józef Wojciechowski odsunął od drużyny Artura Sobiecha. Wiele
osób straszy piłkarzy Polonii prezesem Wojciechowskim, wskazując na klub
"Kokosa", do którego wysyłani byli niektórzy zawodnicy. Ale ja się klubu
"Kokosa" nie obawiam, w Polonii chciałbym grać w podstawowym składzie i strzelać
gole. Może z Warszawy będę miał bliżej do kadry Franciszka Smudy i gry na Euro?
Teraz się urlopuję, w planie mam kilkudniowy wypad z moją dziewczyną Moniką nad
polskie morze i wyjazd do Austrii. A 21 czerwca zaczynamy przygotowania do
nowego sezonu, w którym chcemy walczyć o mistrzostwo Polski.
ip